Kościół  Św. Katarzyny

 

 

 

Parafia

 

W latach 1618 - 1622 kościół w Starym Wielisławiu był jedynym na Ziemi Kłodzkiej, którego nie ogarnęła fala protestantyzmu. Tutaj wszyscy mieszkańcy pozostali katolikami.

Gdyby cofnąć się w czasie o blisko 400 lat, to opis tego miejsca brzmiałby: „Stary Wielisław – katolicka diaspora, parafia w centrum religijnych, politycznych i historycznych przemian w Europie”. Parafia w diasporze, parafia jako wyznaniowa mniejszość w rozległej okolicy – taka była jej sytuacja w czasach Reformacji.

W Dusznikach (Reinerz) nie było parafii katolickiej, nauczanie luterańskie decydowało o życiu religijnym miasta. Udokumentowane jest funkcjonowanie 3 ewangelickich kaznodziejów w XVI stuleciu: Thomas Scheunemann 1560, Franz Scholz 1575 i Severin Arnold 1595. Duszniki posiadały kościoły filialne w Łężycach (Friedersdorf) i w Szczytnej (Rückers).

Tylko w Starym Wielisławiu znajdowała się jeszcze jedyna parafia katolicka w Hrabstwie Kłodzkim. W XVI w. był to jeden z dwóch katolickich kościołów na Ziemi Kłodzkiej (drugi znajdował się w Szalejowie Dolnym). W czasach początku Reformacji, w hrabstwie było 1623 ewangelików.

Parafia Św. Katarzyny Dziewicy i Męczennicy w Starym Wielisławiu po II Wojnie Światowej wojnie nie miała swojego stałego duszpasterza. Opiekę sprawował proboszcz z Polanicy. W latach 1912-1946 miało tu swój dom zakonny Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej (SMI).

W roku 1972 wielisławską wspólnotę objęli sercanie biali czyli zakonnicy ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi oraz Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu Ołtarza. Zachwycony przepięknym kościołem o. Włodzimierz Zimoląg zaczął go odnawiać. Parafianie znali go dobrze i chętnie mu pomagali. Zaczęli od naprawy dachu; prace zakończono w 1978 roku.

Na „Rok Jubileuszowy 2000”, w 700-lecie sanktuarium, parafianie postanowili odnowić elewację zewnętrzną kościoła i dach. 16 września 2000 r. kard. Henryk Gulbinowicz reaktywował sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. „Metropolita Wrocławski pragnie, by 16 września 2001 roku nastąpiło nadanie mu tytułu Międzynarodowego Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej”.

- Będzie to największa uroczystość w tysiącletnich dziejach Starego Wielisławia - mówił o. Marian Węsak, ówczesny proboszcz i kustosz sanktuarium. - W czasach, gdy otwierają się granice państw i świat się jednoczy, tytuł ten przypomina nam, że Maryja Bolesna - Matka stojąca pod Krzyżem - jest Matką wszystkich ludzi.

W 2000 roku reaktywowano sanktuarium diecezjalne; zaś 16 września 2001 roku podniesiono je do rangi sanktuarium międzynarodowego; uroczystościom przewodniczył kardynał Luigi Poggi z Watykanu, osobisty wysłannik papieża Jana Pawła II.

 

 

Kościół

 

Drewniany kościół parafialny Św. Wawrzyńca był wymieniany już w 1300 r., uległ zniszczeniu w czasie wojen husyckich – został spalony przez husytów w 1428 roku. Zastąpiony został przez murowany gotycki, wzniesiony w końcu XV w. Obecny został gruntownie przebudowany w XVI wieku (mur z bramą i obejściem) oraz w XVIII wieku (m. in. kaplica cmentarna) i powiększony w 1796 roku o boczne nawy w stylu barokowym - restaurowany w XIX w. Nad głównym wejściem (północna brama) widoczny jest rok budowy – 1569.

Obecny kościół jest murowany, orientowany - w architekturze sakralnej zwrócenie części prezbiterialnej, mieszczącej ołtarz główny, ku wschodowi (łac. oriens - „wschód”) - w stronę grobu Chrystusa w Jerozolimie i trzynawowy z wieżą wprowadzoną do wnętrza. Prezbiterium jest węższe i zakończone trójbocznie. Budowla jest oskarpowana (wzmocnionym przyporami) i zwieńczona dwuprzęsłowym sklepieniem krzyżowo-żebrowym.

Kościół jest nakryty dwuspadowym dachem pokrytym blachą. Na osi znajduje się kwadratowa wieża, zakończona ostrosłupowym hełmem. Wieża umieszczona jest w licu elewacji i nieznacznie tylko wyrasta z połaci dachowych.

We wnętrzu zachowały się: renesansowa kuta krata z około 1660 r., barokowa rzeźbiona i polichromowana ambona oraz rokokowy polichromowany ołtarz główny z drugiej połowy XVIII w.

Kościół nosi wezwanie Św. Katarzyny Aleksandryjskiej, której relikwie przywieziono tutaj z Rzymu w 1660 roku. Obecnie opiekują się nim ojcowie ze Zgromadzeniu Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.

W drodze do Gniezna miał tu zawitać św. Wojciech. Modlił się tu także w 1959 r. biskup Karol Wojtyła, który odwiedził wielisławskie sanktuarium, gdy był jeszcze biskupem krakowskim. Upamiętnia to tablica wmurowana przy wejściu do kościoła.

W barokowo wykończonym wnętrzu kościoła znajduje się obraz pielgrzymkowy Matki Boskiej Bolesnej, do którego pielgrzymowali mieszkańcy hrabstwa od połowy XVII wieku. Według Josepha Wittiga (1879-1945) gotycka figurka drewniana najpewniej przedstawia „Marię przy nadziei” i należy do najpiękniejszych i najbardziej wzruszających przedstawień w Hrabstwie Kłodzkim.

W XII wieku kościół już figuruje w kronikach jako parafialny, a w 1300 r. gdy biskup praski Georg wydał list fundacyjny. Papież Bonifacy VIII wyróżnił go, nadając mu z okazji odpustu jubileuszowego liczne odpusty bullą wręczoną w Rzymie delegacji Ziemi Kłodzkiej pod przewodnictwem biskupa praskiego. Ze względu na słynącą już wtedy cudami figurkę Matki Boskiej Bolesnej, bulla papieska nazywa ten kościół „Przybytkiem Niebieskim” i ustanawia go kościołem pielgrzymkowym. Figurka ta stoi od stuleci w ołtarzu głównym. Przez wieki zgodnie modlili się tutaj Polacy, Niemcy, Austriacy i Czesi.

W kościele przechowuje się m.in. relikwie Krzyża Świętego i gwóźdź wykuty na wzór tego, jakim przybito rękę Pana Jezusa do krzyża. Na uwagę zasługuje pięknie wykonana chrzcielnica z roku 1691.

Kolejne informacje o tym, że Stary Wielisław był miejscem pielgrzymkowym, pochodzą z drugiej połowy XV wieku. Ruch pielgrzymkowy nasilił się po 1713 roku, gdy zaraza dokonała w okolicy straszliwego spustoszenia, nie tknęła jednak nikogo w Starym Wielisławiu, w którym - jak mówią stare przekazy - zanoszono modły o ocalenie.

Kościół w Starym Wielisławiu pozostał katolicki nawet w latach 1618-1622, gdy Hrabstwo Kłodzkie podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648) ogarnęła fala protestantyzmu. Nową wiarę niosły ze sobą luterańskie wojska, grabiąc, paląc i mordując. Na miejsce księży osadzano pastorów. Wypędzeni kapłani chronili się na terenie kościoła w Starym Wielisławiu, którego nie udało się odebrać katolikom nawet pułkownikowi Segusowi Spesowi. Splądrował on w 1620 roku kościół w Kłodzku i plebanię w Starym Wielisławiu, po czym wybrał się ponownie na czele kompanii wojska do Starego Wielisławia, ale na miejsce nie dojechał, gdyż podczas jazdy... umarł.

Ks. Hieronim Keck i jego wikariusz Jan Jurik, duszpasterzujący wówczas w Starym Wielisławiu, musieli objąć opieką wszystkich katolików na Ziemi Kłodzkiej. Ale w 1620 roku zostali uwięzieni w twierdzy kłodzkiej. Przesiedzieli w niej dwa lata „jako zdrajcy, zwolennicy cesarza i wypędzonych jezuitów”. Gdy Hrabstwo Kłodzkie powróciło do cesarza, na mocy prawa „cuius regio eius religio” (czyja władza, tego religia) przywrócono w nim katolicyzm.

W Starym Wielisławiu (wówczas Alt Wilmsdorf) pielgrzymi mogli odpocząć w zadaszonych krużgankach, obiegających owalnie kościół i cmentarz przykościelny. Tworzą one tzw. soboty, pod którymi chronili się pielgrzymi przybywający do sanktuarium w czasie złej pogody. Miejsce to osłania wysoki mur, kościół należy bowiem do grupy świątyń obronnych (inkastelowanych) w centrum Ziemi Kłodzkiej.

Hrabstwo Kłodzkie - określane mianem Kraju Maryi (Marienland) - podobnie jak Śląsk, przechodziło burzliwe dzieje, szczególnie w okresach najazdów husyckich i wojny trzydziestoletniej. Fortyfikacje kościołów, w których chroniła się zazwyczaj zagrożona ludność, były koniecznością. Na Ziemi Kłodzkiej istnieją jeszcze dwa kościoły o charakterze obronnym - w Żelaznie i w Krosnowicach. O odrębności tych trzech założeń świadczą krużganki, zdobiące mur od wewnętrznej strony.

Z trzech wymienionych kościołów twierdzę najbardziej przypomina wielisławski. Wynika to z większej wysokości muru i liczby wbudowanych w jego obwód okazałych kaplic, przypominających strażnice lub baszty. Mur powstał prawdopodobnie w drugiej połowie XVI wieku, ale może być jeszcze starszy. Wieńczy go dwuspadowy dach kryty łupkiem, pod którym od wewnątrz biegnie krużganek wsparty na profilowanych drewnianych słupach, stojących na kamiennej balustradzie tralkowej.

Obok trzeciej i największej kaplicy stojącej w linii muru - św. Barbary - jest furta, którą można dojść na teren użytkowanego obecnie cmentarza. Ciąg krużganków przerywa okazały, piętrowy budynek bramny z 1569 roku, nakryty namiotowym dachem. W murze jest jeszcze druga brama i furta do plebanii oraz trzy kaplice na rzucie kwadratu, nadające założeniu obronny wygląd - szczególnie od zewnątrz.

Akcentują je boniowane naroża. Mają półkoliste portale, okrągłe okienka i namiotowe daszki kryte łupkiem. Od południowego-wschodu, w linii muru, stoi największa kaplica cmentarna św. Barbary, wzniesiona około 1700 roku po zarazie i przebudowana w XIX wieku. Z okresu przebudowania pochodzi jej obecny wygląd ze schodkowymi szczytami, smukłą wieżyczką, iglicowym hełmem i boniowanymi elewacjami. Wewnątrz znajduje się barokowy ołtarz, rzeźby i obrazy z XVIII wieku.

Na wewnętrznej ścianie murów znajduje się nowoczesne przedstawienie drogi krzyżowej. Pomiędzy stacjami umieszczone są malowidła nagrobne malarzy niemieckich. W sześciu wieżyczkach znajdują się współczesne przedstawienia scen świętych; kaplica cmentarna jest wybudowana w stylu barokowym.

Przy bocznym wejściu znajdują się w rzeźby: Św. Józefa i Św. Nepomucena z XVIII w. Na zachód od kościoła około roku 1700 wzniesiono kolumnę wotywną.

 

Galeria zdjęć

 

Stojąca w ołtarzu głównym kościoła - słynąca cudami - drewniana polichromowana figurka Matki Boskiej pochodzi najprawdopodobniej z XV wieku (choć są opinie, że jest to nawet wiek XIII). Tradycyjny przekaz mówi, iż figura ocalała z pożaru, który strawił wielisławski kościół podczas najazdu husytów w 1428 roku. Naukowcy nie są zgodni w jakim stylu ją wykonano. Sugeruje się m. in., że jest to swobodna kopia figury z katedry mediolańskiej o wyraźnie lokalnych wpływach stylowych. Obecnie czczona jest jako Matka Boska Bolesna, do czego w połowie XVII wieku przyczynili się kłodzcy jezuici.

Podobnie jak przed wiekami, figura Maryi stoi w wielisławskim kościele w ołtarzu głównym. Od pewnego czasu ponownie jest ubierana w sukienki wotywne. Dawniej zmieniano je zgodnie z cyklem roku liturgicznego. Inne były na Wielkanoc, inne na Boże Narodzenie czy czas zwykły.

W drugiej połowa lat 70 ubiegłego wieku, gdy figura wróciła z konserwacji, służby konserwatorskie zasugerowały by z sukienek zrezygnować, gdyż figura i bez nich jest piękna. Jest to jedna z opinii, ale zdaniem wiernych najważniejsza jest tradycja uważana za jeden ze skarbów Kościoła.

Natomiast zarzucony został całkowicie zwyczaj ubierania figury w welon, który - jak widać na starych rycinach - był bardzo szeroki. Ostatnią sukienkę, zdobną w piastowskie orły, ufundował metropolita wrocławski kard. Henryk Gulbinowicz. W sumie „garderoba” Matki Bożej składa się z kilku sukienek, w większości liczących sto i więcej lat.

Według przekazów, to że figurka wielisławska zostanie pięknie ozdobiona, ślubował Matce Bożej chłop Georg Tieffgen, jeśli odnajdzie się zakopany przez niego w 1645 roku pod drzewem skarb. Uczynił tak w obawie przed plądrującymi tę okolicę żołnierzami. Skarb odnalazł się. W miejsce gdzie Tieffgen modlił się do Maryi odniósł go rabuś.

Podobnie legendarny charakter ma przekaz mówiący o powstaniu sanktuarium wielisławskiego. Miał nim być bogaty chłop o nazwisku Schneider, który we śnie usłyszał polecenie Maryi nakazującej mu wyrzeźbić jej wizerunek. Przedtem nie szczęściło mu się. Gdy spełnił polecenie Maryi, wszystko się odmieniło.

Zmodyfikowana wersja tej samej legendy mówi, że Matka Boska obiecała Schneiderowi za przysługę bogactwo. Ten chętnie przystał na propozycję, bo nie miał ostatnio dobrej passy. Finał był podobny jak w wersji pierwszej.

Figurę wielisławską przedstawiano z mieczem w sercu, którego w oryginale nie ma. Z tyłu wizerunku widnieją krzyż, gąbka na długim kiju i włócznia, czyli atrybuty Męki Pańskiej. Tak bowiem, jako Matka Boska Boleściwa, stojąca pod krzyżem, miała ukazać się Maryja Schneiderowi. Są one widoczne w tle figury w ołtarzu głównym wielisławskiego sanktuarium.

27 grudnia 1428 r. husyci spalili drewniany kościół. Mimo iż zniszczeniu uległa cała budowla, figurka Matki Bożej Wielisławskiej ocalała i została umieszczona w nowym kościele.

 

Kościół filialny w Starkowie - galeria zdjęć

 

W murze kościoła, jak i otaczających go krużgankach, zachowało się wiele starych, niezwykle cennych - choćby z dokumentacyjnego punktu widzenia - nagrobków (niektóre mają znaczną wartość artystyczną). Po wewnętrznej stronie muru, znajduje się szereg epitafiów i płyt nagrobnych.

Mała brama obok kaplicy prowadzi na przyległy cmentarz.

 

 

Cuda zdarzały się tutaj od zawsze

Kościół w Starym Wielisławiu jest jednym z najstarszych w kotlinie, zwanej niegdyś Hrabstwem Kłodzkim - jego historia liczy 700 lat.

Po długotrwałych polsko-czeskich wojnach w 1137 roku książę czeski Sobiesław i książę polski Bolesław zawarli pokój. Mieszkańcy Starego Wielisławia uznali, że czas na własny kościół. Spory o jego lokalizację rozstrzygnęło niezwykłe zdarzenie. Pewnego ranka, na wzgórzu gdzie do dzisiaj znajduje się świątynia, znaleziono materiał drzewny, jakby przygotowany na budowę. Powstał z niego drewniany kościółek, już w XII w. wzmiankowany jako parafialny.

Pod koniec XIII wieku do kościoła w Starym Wielisławiu trafiła figura MB Bolesnej, wyrzeźbiona przez jednego z mieszkańców nazwiskiem Schneider. Człowiek ten doznał wielu nieszczęść i sporo przecierpiał. Pewnej nocy we śnie objawiła mu się Matka Boża, polecając by według swych możliwości wyciosał Jej postać. Gdy to uczynił, jego los się odmienił a nieszczęścia ustąpiły miejsca powodzeniu.

Gdy 27 grudnia 1428 roku kościół na wzgórzu spalili husyci, pozostał po nim jedynie gruz i popiół - tylko figura Matki Boskiej cudownie ocalała. Znalazła miejsce w odbudowanym, już z kamienia, kościele pod wezwaniem Św. Katarzyny Panny i Męczennicy. W latach 1618-1622 świątynia ta, jako jedyna w Kotlinie Kłodzkiej, nie uległa fali protestantyzmu, co także przypisuje się opiece Matki Boskiej Wielisławskiej.

W 1660 roku z Rzymu do Starego Wielisławia przewiezione zostały relikwie Św. Katarzyny. 8 maja uroczyście umieszczono je w kościele obok relikwii Św. Honoriusza. Jeszcze jedna cenna pamiątka to gwóźdź wykuty w 1757 roku na wzór prawdziwego, przechowywanego w cesarskim archiwum w Wiedniu, którym przybita była do krzyża prawa ręka Chrystusa.

W parafialnych kronikach znajdziemy liczne informacje o cudownie uzdrowionych. - Cuda zdarzały się tutaj od zawsze - mówił o. Marian Węsak, proboszcz i kustosz wielisławskiego kościoła.

Kroniki mówią o wielu takich przypadkach. Najbardziej spektakularne to cudowne uzdrowienie w 1655 r. częściowo sparaliżowanej Marii Magdaleny Neuceckin z Gorzanowa, która oprócz paraliżu cierpiała jeszcze na silne bóle głowy. Gdy zawiodły środki medyczne, kazała się przywieźć do kościoła w Starym Wielisławiu, gdzie nagle minęły jej dolegliwości i odzyskała zdrowie.

W 1618 roku została uzdrowiona tutaj miejscowa parafianka Anna Mullerin. Podobne szczęście spotkało Marię Annę Grefin z Gorzowa, która żyła potem do 1700 roku.

W 1627 r. dzięki MB Bolesnej wyszła z ciężkiej choroby nowotworowej Dorota Lewin z Nowego Wielisławia.

Obok indywidualnych przypadków odnotowano też ocalenie wszystkich mieszkańców Starego Wielisławia i okolicznych wiosek od straszliwej zarazy, szalejącej w 1713 roku w Kotlinie Kłodzkiej. W innych jej rejonach umierało tyle osób, że nie nadążano z pochówkami, a ludność pielgrzymująca do MB Bolesnej, uczestnicząca w procesjach błagalnych o ochronę przed zarazą uniknęła śmiertelnej choroby.

Wielisławska Maryja dawała nie tylko zdrowie. W 1645 r. w obawie przed najeźdźcami, gospodarz Jerzy Treffer ukrył złote dukaty w kawałku drewna i zakopał go w ziemi. Po jakimś czasie nie odnalazł skarbu. Zaczął więc prosić Matkę Boską o pomoc, obiecując że za część odnalezionych pieniędzy ofiaruje cudownej figurze na szaty, których dotąd nie miała. Znalazł dukaty i słowa dotrzymał.

Cuda przypisuje się temu miejscu także dziś. Za cudowny powrót do zdrowia dziękuje miejscowy parafianin Mirosław, potrącony kilka lata temu przez pijanego kierowcę. Mirosław pomimo szybko udzielonej pomocy długo nie odzyskiwał przytomności, a lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Życie wymodlili mu rodzice. Rodzice Mirka poprosili o modlitwę przed cudowną figurą Matki Bożej. Po kilku miesiącach Mirek zaczął poruszać oczami, wykonywał nieskoordynowane ruchy, wydawał nieartykułowane dźwięki, a w rok po wypadku rodzice przywieźli go na wózku do kościoła, by mógł osobiście podziękować Maryi i przekazać złote serduszko - wotum dziękczynne za uratowanie życia. Dziś przychodzi do kościoła o własnych siłach, a lekarze rozkładają ręce.

Pół roku po wypadku Mirka, młoda matka trójki dzieci znalazła się w szpitalu. Lekarze orzekli, że jej trzustka jest „w rozpadzie” i szanse przeżycia są prawie żadne. Mąż chorej poprosił o Mszę Świętą i modlitwę o cud życia dla Bogusławy. Chirurdzy robili co mogli, zaznaczając, że wszystko jest w ręku Boga. Gdy po kilku tygodniach Bogusia opuściła salę intensywnej terapii, pani doktor ze łzami w oczach stwierdziła, że nie rozumie jak to się stało. Dziś z trzyletnim Michałkiem i całą rodziną przychodzi do kościoła, gdyż - jak twierdzi - wyzdrowiała za wstawiennictwem Matki Boskiej Bolesnej ze Starego Wielisławia.

 

Powrót